14 wrz Camp de Calasanz 2020 Wspomnienia :)
Camp de Calasanz 2020
Wspomnienia 🙂
Chociaż wraz z rozwijającą się pandemią z wielu wydarzeń i wyjazdów trzeba było zrezygnować, a większość planów wakacyjnych uległa znacznej zmianie, to jednak dzięki staraniom Orgazatora – o. Bartłomiej Koszyka, a także współpracujących wolontariuszy – wychowawców kolonijnych, dzieci z naszej parafii oraz pijarskiej szkoły mogły cieszyć się wypoczynkiem na obozie w Momotach Dolnych. Camp de Calasanz 2020 – jak co roku – cieszył się dużym zainteresowaniem wśród dzieci oraz ich rodziców. Mimo obowiązujących restrykcji sanitarnych kadra wychowawcza stanęła na wysokości zadania, zapewniając troskliwą i bezpieczną opiekę wszystkim uczestnikom – zarówno młodszym z klas 1-3 na kolonii odbywającej się 05-10 lipca, jak i tym troszeczkę starszym z klas 4-6 na kolonii organizowanej w dniach 12-19 lipca. W sposób szczególny należało w tym roku zwracać uwagę na higienę osobistą wszystkich kolonistów, ale także wszechstronny rozwój fizyczny (niezwykle potrzebny po czterech miesiącach zdalnego nauczania). Z uwagi na tę ostatnią potrzebę każdy dzień na kolonii rozpoczynano rozgrzewającymi ćwiczeniami, by z nową energią i pobudzeniem wejść w rytm dnia. Rozgrzane kości i mięśnie bez rozgrzanego ducha nie zajdą daleko, dlatego jeszcze przed śniadaniem cała kolonijna rodzina gromadziła się wokół Stołu Eucharystycznego. Dopiero, mając serca rozpalone Miłością Pana Jezusa, można było dzielić się Nią z innymi w ciągu całego dnia – podaną kanapką, serdecznym słowem, czy pomocną dłonią. Między posiłkami był czas na tzw. „zajęcia przedpołudniowe”. Oferta programowa była naprawdę bardzo bogata. Dzieci miały możliwość uczestnictwa w „Zwariowanej Olimpiadzie”, polegającej na pokonywaniu określonych torów przeszkód, a także w grze terenowej pt. „Syzyfowe Prace”, podczas której greccy bogowie wymagali od kolonistów ponadludzkich umiejętności, jednak trzeba przyznać, że młodzi poszukiwacze przygód radzili sobie z zadaniami bez większych trudności na przekór sfrustrowanym bogom. Okolice ośrodka wypoczynkowego są porośnięte bujnym lasem, dlatego wiele czasu można było spędzić na łonie natury, gdzie technika nie ma dostępu, więc wybudowanie szałasu (z materiałów dostępnych w lesie) mieszczącego 20 osób i wytrzymałego na gradobicie (w postaci szyszek) była nie lada wyzwaniem i frajdą. Jeszcze lepszą frajdę stanowiła wyprawa samochodami terenowymi po leśnych bezdrożach pełnych błota i nierówności (off-road). Każdy z kolonistów mógł zasmakować żołnierskiego życia na wymagającym sprytu i zręczności poligonie, na strzelnicy, gdzie można było wypróbować swój sokoli wzrok, strzelając z broni palnej do celu, czy na polu do paintballa. Tegoroczna kolonia była także okazją do zmierzenia się ze swoimi słabościami, jak choćby lękiem wysokości, który można wypróbować wdrapując się na „Małpie Drzewo” czy korzystając ze ścianki wspinaczkowej przy asekuracji instruktorów. O nudzie na obozie z pijarami nie może być mowy, dlatego oprócz aktywności fizycznej, można było w sobie odkryć także talenty plastyczny. Po każdym dniu pełnym emocji, obozowicze mogli odkrywać historie zawarte w Ewangelii dzięki serialowi „Księga ksiąg”. Poznawszy siebie nawzajem, poznawszy Pana Boga, cała wspólnota kolonijna pod koniec dnia gromadziła się na modlitwie, by za wszystko podziękować Bogu i uspokoić nadszarpnięte emocjami nerwy na czas ciszy nocnej.
Wierzymy, że Boża Opatrzność wszystkich modlitw wysłuchała i dzieci z obu kolonii wróciły bezpiecznie do swoich domów z uśmiechami na twarzach. Dlatego Panu Bogu najpierw niech będzie chwała za ten piękny czas. Następnie szczególne podziękowania należą się o. Bartłomiejowi Koszykowi za dopięcie obu kolonii pod względem organizacyjnym, papierowym, sanitarno-epidemiologicznym na ostatni guzik. Dziękujemy Wychowawcom i Animatorom za poświęcony czas, współpracę i zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom. A także samym Uczestnikom kolonii za czynne włączanie się we wszystkie zajęcia oraz wzorowe przestrzeganie obowiązujących przepisów.