Parafialna pielgrzymka do włoskich sanktuariów | 12 – 22 września 2025 r.

Pielgrzymka z parafii pw. Św. Józefa Kalasancjusza z Rzeszowa 12 – 22 września 2025 r. w Roku Jubileuszowym do Rzymu i włoskich sanktuariów

Relacja autorstwa Pana Stanisława Alota

Dzień pierwszy | piątek

Dzień pierwszy, piątek. Kwadrans przed północą spotkaliśmy się w kościele. Pomodliliśmy się, przyjęliśmy Komunię Św. i odprowadzani przez o. proboszcza wsiedliśmy do autokaru. Wyjechaliśmy 27 minut po północy, by przez Wiedeń zdążyć na mszę o 17.00 w Padwie. Kwadrans po 17.00 wysiedliśmy z autokaru, by przez Prato della Valle, największy plac we Włoszech z dwoma posągami królów polskich, dojść do bazyliki św. Antoniego Padewskiego, Portugalczyka. Widzieliśmy płaskorzeźby ze scenami z życia św. Antoniego, a w Kaplicy Relikwii m.in. język i krtań świętego, a po mszy zostaliśmy relikwiami Świętego – pobłogosławieni.

Dzień drugi | sobota

 Upał, jak na polski wrzesień, mnóstwo pielgrzymek z Włoch. Asyż. Wchodzimy do miasteczka otoczonego murami, bo pomodlić się u grobu św. Franciszka z Asyżu, a potem św. Klary. Bazylika na Piekielnym Wzgórzu przemianowanym na Rajskie, uległa zniszczeniu w 1997 r. Św. Franciszek – chcielibyście mieć na imię Francuzik? – na życzenie Chrystusa wypowiedziane z Krzyża św. Damazego odnowił Kościół i utworzył Zakon istniejący do dziś. Idąc przez bazylikę – własność papieży i tylko użytkowaną przez franciszkanów – podziwialiśmy m. in. Legendę św. Franciszka – odnowione freski o jego dziejach. To tam papież Innocenty IV 8 września 1253 ogłosił świętym Stanisława biskupa 8 września 1253 r. W drodze z miasta mogliśmy oddać część bł. Carlo Acutisowi, co było zaskoczeniem i radością. Odwiedziliśmy bazylikę M B Anielskiej, gdzie mogliśmy zobaczyć malutki kościółek Porcjunkula, pierwsze dzieło św. Franciszka i towarzyszy oraz miejsce śmierci św. Franciszka – w jednym z domków otaczających Porcjunkulę, też wewnątrz bazyliki.  

Dzień trzeci | niedziela

Cascia wita nas tłumami, ale i tak docieramy do sanktuarium św. Rity, naprawdę Małgorzaty, „najdroższej perły Umbrii” – określenie papieża Leona XIII w trakcie kanonizacji. Piękna, lesista, górzysta okolica w XIV/XV wieku była miejscem walk, zabójstw, rabunków, a Rita doświadczyła życia żony, matki, wdowy i augustianki, ze stygmatem na czole przez 15 lat. Oddając cześć św. Ricie przed jej zachowanym ciałem, zasłużyliśmy na pochwałę księdza, gdy powoli okrążając nawę kościoła w długiej kolejce klękaliśmy przed ołtarzem: „Jedynie pielgrzymi z Polski klękają przed Sakramentem!”. Pojechaliśmy potem do Roccaporeny, do domu rodzinnego i domu rodziny św. Rity z ofiarnym wejściem na Skałę Świętej Rity, gdzie dziewczynka wchodziła, by się pomodlić. Pokonanie stu metrów przewyższenia do kapliczki w upale – było hołdem i ofiarą. 

Dzień czwarty | poniedziałek

Rzym i Watykan. Wysiadamy przed twierdzą św. Anioła, by modląc się przesuwać się w długiej kolejce do otwartych wrót jubileuszowych w bazylice św. Piotra, przedtem bramki bezpieczeństwa. W bazylice tłumy pielgrzymów chyba z wszystkich kontynentów. Dzielimy się na grupy, ta druga dostaje się przed grób św. Jana Pawła II, ta pierwsza przechodzi bardzo podzieloną płotkami bazylikę. Docieramy do grobu św. Piotra, podziwiamy kopułę, obchodzimy bazylikę nie do końca zdając sobie sprawę z jej ogromu. Uczciliśmy Jubileusz, certyfikaty odbierzemy dopiero w Rzeszowie. Pani przewodnik prowadzi nas dalej po zabytkowym Rzymie; do Piazza Navona, do Koloseum, do bazyliki św. Pawła za Murami i przejściu przez wrota jubileuszowe – dzięki kilku przystankom metra.

Dzień piąty | wtorek

Odwiedzamy siedzibę pijarów, izbę św. Józefa Kalasancjusza i byłego naszego rektora, o. Józefa Matrasa, dziś asystenta o. generała. Stamtąd do Fontanny di Trevi, Schodów Hiszpańskich i Fontany della Barcaccia, Panteonu, kościoła polskiego z ikoną M B Nieustającej Pomocy, bazyliki  Santa Maria Maggiore. Autobusem do bazyliki św. Janów na Lateranie, gdzie przechodzimy przez wrota jubileuszowe i oglądamy najważniejszy kościół katolicki, gdzie spotykamy kopię obrazu Pani Jasnogórskiej. Widzimy mury aureliańskie z III w. po Ch.  i pozostałości akweduktów. Idziemy na kolanach po Scala Santa, schodach z pałacu Piłata ze śladami krwi Chrystusa. 

Dzień szósty | środa

Jedziemy do Monte Cassino, do św. Benedykta i jego siostry, św. Scholastyki. Tam powstała reguła benedyktyńska, a klasztor i kościół wielokrotnie był niszczony i odbudowywany, ostatni raz po amerykańskim bombardowaniu w 1944 r. Zwiedziliśmy kościół i jego podziemia, by oczywiście przejść na polski cmentarz i odśpiewać hymn leżącym tam żołnierzom gen. Andersa. Potem Neapol, zatłoczony i głośny, by dotrzeć do niepozornego kościoła ks. Dolindo Ruotolo, pomodlić się u jego grobu. Znana katedra św. Januarego, kościół św. Józefa – polski i uliczki starego miasta, które można albo kochać, albo nienawidzić.    

Dzień siódmy | czwartek

Pompeje, bazylika M B Różańcowej i dzieło laika, niegdyś satanisty, ubogiego tercjarza, męża hrabiny i wdowca Bartłomieja Longo. Dzięki podarowanemu mu obrazowi M B Różańcowej – i objawieniom – znalazł cel dla swojej energii. Rozporządzając majątkiem żony, za jej zgodą, zachęcił społeczność do budowy kościoła, ośrodków dla dzieci więźniów, szkół zawodu. Przekazał nam Nowennę Pompejańską  i spoczął, po niełatwym życiu w bazylice, a zrządzeniem losu właśnie 19 października br. został kanonizowany przez Leona XIV. Nieliczni odwiedzili teren wykopalisk w zasypanym przez Wezuwiusz w 79 r. po Ch. mieście greckim, potem rzymskim. Po południu – Monte Sant’Angelo i jedyny nie konsekrowany kościół w grocie – miejscu objawień św. Michała Archanioła w V wieku. Zejście do grot między freskami, rzeźbami, krzyżem św. Franciszka, cudownym źródłem i spotkanie z ks. michaelitą spod Rzeszowa, wielkie chleby w piekarniach, chłód i wiatr po upale z dni wcześniejszych,– na górze Gargano nie zakończyły dnia. Jechaliśmy do San Giovanni Rotondo. Późnym wieczorem niektórzy dotarli do kościoła na mszę po włosku w kościele o. Pio.

Dzień ósmy | piątek

Górujący nad miasteczkiem Dom Ulgi w Cierpieniu, dzieło życia o. Pio, wytycza nam kierunek marszu. Oglądamy klasztor kapucynów, cele, pamiątki po świętym, po spotkaniu i listach od Karola Wojtyły. Bezmiar listów do o. Pio, zakrwawiony habit po ataku diabła, sala operacji. W podziemiach modlitwa przy ciele o. Pio, który nigdy nie chciał takiego przepychu z mozaikami Mario Rupnika zestawiającego dzieje św. Franciszka z dziejami o. Pio. Idziemy do nowoczesnego  kościoła w trakcie budowy, pozujemy do kalendarza na 2026 r. Czeka na nas Manopello i twarz Jezusa Chrystusa na chuście z bisioru. W kościele z monstrancją z wizerunkiem jesteśmy sami przy wizerunku niegdyś noszonym jako znak zwycięstwa w Konstantynopolu, który w XXI w. został zestawiony z twarzą z Całunu Turyńskiego i sudarionu z Oviedo. Obrazy twarzy się pokrywają, ale chusta z Manopello przedstawia oblicze Jezusa umęczonego, lecz żywego. To największe przeżycie dla większości z nas. W hotelu bonus – kąpiel w morzu dla nielicznych, a rankiem malowniczy wschód słońca, bo wstajemy wcześnie. 

Dzień dziewiąty | sobota

Malownicza trasa nad Adriatykiem, bo zmierzamy do Loretto. Kolejne miejsce z polskimi akcentami – kaplicą polską w bazylice i dużym cmentarzem żołnierzy 2. Korpusu za miastem. Bazylika wybudowana dla ochrony Domku Świętej Rodziny, a raczej części dobudowanej do groty w Nazarecie. Kamienie są tożsame, sprowadzone z Ziemi Świętej przez rodzinę Aniołów, rządców Epiru. Obudowa domku z marmuru według projektu Bramantego, a zamiast wejścia do groty – ołtarz. Wiele narodów upiększyło bazylikę dodając mozaiki, ołtarze. Plac przed bazyliką z fontanną i malownicze domki wokół. Po powrocie z polskiego cmentarza kolacja pożegnalna.

Dzień dziesiąty | niedziela

Wczesne wstawanie, powrót do Polski. Przez roboty drogowe mszę codzienną, dziś niedzielną może o. Mariusz odprawić dopiero w Katowicach, w szkole pijarskiej. 

Dzień jedenasty | poniedziałek

Po drugiej wita nas o. proboszcz. Jesteśmy w domu.